Facelle zna chyba każda z nas, początkowo próbowałam go przeznaczyć do mycia włosów. Są one jednak zbyt kapryśne i dostałam łupieżu, za to świetnie sprawdza się w swojej docelowej roli jak i do golenia nóg. Pomarańczowe mleczko do ciała kupiłam ze względu na fajne opakowanie i ten cudowny zapach. Antyperspirant Nivea zastąpił Rexone i jak na razie spisuje się całkiem nie źle.
Szampon przeciwłupieżowy z GreenPharmacy to ostatnio mój ulubieniec, dzięki niemu pozbyłam się łupieżu chociaż zapach ma okropny. Peeling złuszczający bardzo lubię wszelkiego rodzaju peelingi ten jest w porządku używam go i do stóp i do rąk, chociaż zdzieranie ma średnie. Mój pierwszy zmywacz z Isany, tak wiem że to dziwne, że dopiero pierwszy, ale już wiem że na pewno nie ostatni:)
W Avonie zdecydowałam się na Celebre wodę toaletową z kategorii kwiatowo-owocowej. "Chodziła" za mną już dłuższy czas, kiedyś kiedyś miała ją moja koleżanka i wtedy bardzo mi się podobała. Postanowiłam zaryzykować i kupić i póki co jestem z niej bardzo zadowolona. Zdecydowałam się też na zestaw korektor antybakteryjny oraz 3w1 żel myjący peeling i maseczka oraz szczoteczkę do mycia twarzy. Cały zestaw kosztował 22zł, a sama szczoteczka 11zł, a to na niej zależało mi najbardziej. Gdy ją zobaczyłam na żywo pomyślałam sobie że to jakieś badziewie i w dodatku bardzo mało, ale bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła w akcji.
W biedronce tym razem nie zaszalałam zgarnęłam tylko płatki kosmetyczne, regenerujący krem do rąk który pachnie pięknie i dwie maseczki z Lirene.
W Naturze kupiłam wreszcie matowy cień MySecret 512 który jest idealnym cieniem bazowym, używam go codziennie. Z Marion hydrożelowe płatki pod oczy i coś na co też długo polowałam oczarowana pozytywnymi opiniami Lip Tint z Bell.
I dobrnęliśmy do końca mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Jak Wasze lutowe zakupy? Miałyście któryś z moich nabytków, co o nich sądzicie?