Po tygodniowej przerwie wracam z nowym postem, co prawda denko dalej czeka na swoją kolej i jakoś nie mogę się za niego zabrać, no ale może jutro...zobaczymy:) Dziś coś co jest w moich zbiorach już dość długi czas, kupiłam ze względu na opakowanie i obietnicę pięknego soczystego zapachu. Masełka do ust Bielenda, są w czterech wersjach wiśnia którą mam ja, malina i brzoskwinia. Ja zdecydowałam się jednak na wiśnię:)
Masełko do ust Bielendy skutecznie
pielęgnuje i regeneruje delikatny naskórek ust, likwidując uczucie
spierzchnięcia, ściągnięcia i suchości. Zawartość intensywnie
regenerujących i odżywczych składników jak: masło karite, masło kakaowe i
wit. E, sprawia, że skóra ust szybko się odnowi, odzyska miękkość i
zdrowy wygląd.
Dostępne w 3 wersjach zapachowych:
- zmysłowa wiśnia,
- troskliwa brzoskwinia,
- soczysta malina.
Dostępne w 3 wersjach zapachowych:
- zmysłowa wiśnia,
- troskliwa brzoskwinia,
- soczysta malina.
Po moim zachwycie masełkami Nivea padło na masełko z Bielendy. Opakowanie jest większe niż to od nivea, ma 15 g. Jest całe plastikowe z łatwością można go otworzyć, mam wrażenie że nawet za lekko się otwiera przez co może nam narobić bałaganu w torebce. Ja go nie noszę ze sobą. Sposób aplikacji mi nie przeszkadza, używam go w zasadzie tylko w domu, ale zdaję sobie sprawę, że znajdą się przeciwniczki takiej aplikacji, bo nie jest zbyt higieniczna. Dla mnie najważniejsze że opakowanie jest duże i z łatwością można nałożyć go na palec, nie ma problemów jak w Tisane która swoim opakowaniem irytuje mnie strasznie:/ A ja i tak maziam się nim prosto na usta z pudełeczka, nie mam z tym problemów bo takimi kosmetykami z nikim się nie dzielę oczywiście.
Konsystencji nie nazwałabym masłem, ciężko mi ją zdefiniować, jest bardzo lekkie i śliskie, z łatwością nakłada się na usta. Coś w stylu błyszczyka ale nie klei się na ustach, sprawia wrażenie bardzo lekkiego mazidła (o ile wiecie o co mi chodzi, bo tłumacze dość pokrętnie). Na ustach daje lekki błysk, nie nadaje koloru, jest taki neutralny. Zwolenniczki naturalnych ust powinny być zadowolone z efektu, dodatkowo na ustach pozostawia słodki posmak, co dla jednych będzie zaletą, a dla innych wadą. Za to zapach jak dla mnie to prawdziwie soczysta bomba, żadnej chemii, cudna wiśnia, jestem ciekawa czy te pozostałe też są tak soczyste. Na ustach utrzymuje się dość długo. Nawilża bardzo delikatnie, ze spierzchniętymi ustami na pewno nie da sobie rady, nie regeneruje. Skład jest bardzo długi. Kosztuje około 10 złoty i jest niesamowicie wydajne.
Oczywiście są plusy i minusy. Mimo pięknego zapachu, dość wygodnego opakowania, ja po niego więcej nie sięgnę jak dla mnie nawilżenie jest na kiepskim poziomie. Zdecydowanie bardziej wolę masełka od Nivea
A co Wy o nim sądzicie? Co polecacie do ust?
no u mnie nawilżenie to podstawa..
OdpowiedzUsuńTu jest ono bardzo kiepskie.
UsuńUwielbiam zapach wiśniowy w kosmetykach, ale nie pociąga mnie to masełko. Nie mam spierzchniętych ust, ale wolę zainwestować w porządne nawilżenie ;)
OdpowiedzUsuńZ tego co widziałam to Bielenda wprowadziła o tych soczystych zapachach peeling i masło do ciała. Z pewnością je wypróbuję, może one się lepiej spiszą:)
UsuńTo jakąś nowość :) najważniejsze że nie oblepia ust :) muszę je wypróbować w takim razie :)
OdpowiedzUsuńja jednak nie lubię takich opakowań ;) ale myślałam, że będzie lepsze patrząc na zachęcające pudełeczko ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety zawartość nie jest już taka fajna.
UsuńMam masełko Nivea i lubię je ;) Tego nie miałam :p
OdpowiedzUsuńJa te nivea też bardzo lubię:)
UsuńDo ust wolę klasyczne masło shea mam wazelinę do ust smakową i jakoś jej wykończyć nie mogę bo działanie ma mimo wszystko chwilowe
OdpowiedzUsuńJa tych wazelin do ust smakowych nie lubię:/
UsuńMam pomadkę z Nivea ;) dziś kupiłam sobie te wisniowe masło do ciała ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie Ty będziesz miała o nim zdanie:)
Usuńja też raczej nie kupię go, chyba że będę coś bardzo potrzbowała,a tylko to mnie zaciekawi : )
OdpowiedzUsuńJa mam malinę i jestem zadowolona z nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie za bardzo.
UsuńMam brzoskwiniowe i powiem ze kiepsko nawilza.
OdpowiedzUsuńCzyli tak samo jak to.
UsuńPodoba mi się ten delikatny kolor :-)
OdpowiedzUsuńfajny gadżet do torebki :) jestem ciekawa jak smakuje hehe ;)
OdpowiedzUsuńBardzo słodko :p jednak do torebki włożyć bym go nie odważyła się ponieważ ma zbyt lekkie zamknięcie i mógłby się sam otworzyć.
UsuńMam w planach je zakupić, ale raczej w wersji malinowej :) Aktualnie używam Carmex.
OdpowiedzUsuńCarmexa już miałam dawno temu i byłam zadowolona.
UsuńMam w planach je zakupić, ale raczej w wersji malinowej :) Aktualnie używam Carmex.
OdpowiedzUsuńTego nie miałam a NIVEA faktycznie ma świetne masełka :)
OdpowiedzUsuńTe z Nivea bardzo lubię!
UsuńNie używałam ale te masełka kuszą mnie swoim kolorkiem ;)
OdpowiedzUsuńJa mam malinowe i bardzo je lubię, nawet bardziej od tych Nivea :)
OdpowiedzUsuńU mnie jednak wygrywa zdecydowanie Nivea.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy ani masełek z Nivea, ani tych, Zresztą rzadko kiedy posmaruję czymś usta ;d
OdpowiedzUsuńwow jakie cudeńko :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
dość często mam suche usta, więc takie masełko odpada :)
OdpowiedzUsuńNa pewno to masełko by sobie nie poradziło z suchymi ustami, moim zdaniem dużo lepiej spisałaby się Nivea.
UsuńNie lubię takiej aplikacji :/
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje na ustach ; )) . Ja mam także balsam Bielendy , ale malinę ; )) . Nie lubię takiej aplikacji ;p
OdpowiedzUsuńMi taka aplikacja nie przeszkadza.
UsuńZapach by mnie przyciągnął, ale skoro słabo nawilża to raczej nie spróbuję :-)
OdpowiedzUsuńJak zużyję nivea to się na niego skuszę
OdpowiedzUsuńSkoro nie nawilża dobrze, to się nie skuszę. Mam masełko Nivea o zapachu malinowym, ale nie lubię go, leży już ponad rok nieużywane :)
OdpowiedzUsuńA ja go bardzo lubię!
Usuńjakoś nie kusi mnie te masełko
OdpowiedzUsuńWiele nie tracisz.
UsuńLubię takie masełka. Z tej firmy jeszcze nie miałam, ale nazwy zapachów są z polotem :)
OdpowiedzUsuńTo fakt:p ale zapachy są bardzo ładne:)
Usuńw opakowaniu wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli kiepsko nawilża to i ja się nie skuszę. U mnie świetnie sprawdza się balsam Nuxe, masełka Nivea także dają radę :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie te masełka z Nivea bardzo lubię:)
Usuńciekawy post :)
OdpowiedzUsuńobs=obs? zacznij, a na pewno się odwdzięczę :)
http://dreamsstation.blogspot.com/
Nie lubię takiej aplikacji, ale wiem, że brzoskwiniowe ładnie pachnie, bo miałam okazję je wąchać:)
OdpowiedzUsuńMnie przede wszystkim nie przekonuje taka forma aplikacji :) Nie lubię nic nabierać palcem :)
OdpowiedzUsuńAjjj, ten zapach musi być cudowny! :))
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie wiem, że nie warto po nie sięgać. A szkoda, bo bardzo mnie ciekawiły te masełka. Potrzebuję intensywnego nawilżenia, a skoro to masełko go nie daje, to nie ma sensu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Ach, zapomniałam o najważniejszym - masz bardzo ładny kształt ust.
Usuńjakoś masełka z belendy mnie zachęcają do zakupu:) ja bardzo lubię carmex i masełka z nivea:)
OdpowiedzUsuń