Obserwatorzy

piątek, 20 czerwca 2014

Pomadki w pisaku Lovely kontra Miss sporty

Dziś będzie mowa o dwóch kredkach do ust. Pomadki, błyszczyki staram się ograniczać jeśli chodzi o kupowanie bo przeważnie kupuję i bardzo rzadko ich używam. Chociaż mówiąc szczerze bardzo zainteresowały mnie kredki do ust, na początku kojarzę je tylko z firmy Catice i Revlon. Teraz ma je już naprawdę wiele firm Joko, Bell, Lovely i wiele wiele innych. Ja obie swoje kredki kupiłam na promocji - 49% która była ostatnio w rossmanie. Obie te kredki kosztowały na pewno mniej niż 10 zł
LOVELY: Cztery najmodniejsze kolory w nowej pomadce z formułą długotrwałą. Dzięki matowej formule, uzyskujemy efekt intensywnych kolorów nawet do 12 godzin. 
MISS SPORTY: Instant Lip Colour & Shine niestety o tej kredce nie znalazłam żadnej informacji od producenta.
LOVELY: to gruba kredka, wyglądem przypominająca mazak. Napisy bardzo szybko się ścierają, jednak opakowanie nie jest złe tą kredkę noszę ze sobą codziennie w torebce i ani razu sama się nie otworzyła, za co plus. Bo w przypadku eliksirów z Wibo ciągle samoistnie się otwierają. Zapach jest chemiczny, nie przyjemny ale mało wyczuwalny. W konsystencji jest zbita i tępa ale dobrze się nią maluje, jednak potrzebujemy lusterka aby sobie nie wyjechać i idealnie pokryć usta.
MISS SPORTY: jest zdecydowanie cieńsza. Ogromny plus za fabryczne zapakowanie, mamy pewność, że nikt nie wpychał nam palców i nie wypróbowywał tej kredki. Miss sporty idzie w dobrym kierunku. Ta kredka jest zdecydowanie "miększa" dobrze się ją rozprowadza można się nią malować bez lusterka. Napisy się nie ścierają. Zapach jest słodki, aczkolwiek chemiczny.
MISS SPORTY: wygląda trochę błyszczykowo, choć drobinki nie są nachalne, to ta kredka pozostawia połysk. Na ustach wygląda bardzo delikatnie. Ważne, że nie wysusza i nie podkreśla suchych skórek. Jednak znika z ust już w przeciągu godziny, co daje marny efekt. Wydajność też jest średnia, dość szybko jej ubywa. W regularnej cenie kosztuje około 11 złotych.
LOVELY: to bezdrobinkowy mat. Dobrze się nią maluje, jednak trzeba mieć lusterko żeby zrobić to dobrze. Producent poszalał z zapewnieniem, że na ustach utrzyma się do 12 godzin, w rzeczywistości wytrzymuje maksymalnie do 3 godzin, ale schodzi równomiernie. Nie wysusza, ale ma tendencję do podkreślanie suchych skórek. Jest bardzo wydajna, używam jej codziennie, a ubytek jest niewielki. Kosztuje około 8 złotych.
 Dla mnie zdecydowanie wygrywa Lovely, nie tylko ma lepszą trwałość ale dla mnie na ustach wygląda o niebo lepiej. Minusem jest opakowanie, jednak efekt na ustach mi się bardzo podoba. Używam jej codziennie i to ostatnio mój ulubieniec. Do Miss sporty raczej już nie wrócę, a Lovely polecam, na pewno kupię jeszcze inne kolory. 
A Wy co o nich sądzicie? Jaki jest Wasz ulubieniec do ust?

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Kolejny micel tym razem z Ingrid

Sesja w toku dlatego posty pojawiają się ostatnio rzadko, jeszcze jakieś dwa tygodnie...sześć egzaminów i poczuję magię wolnego czasu. Firma Verona i Ingrid przynajmniej w moim mieście są raczej kiepsko dostępne. Do tego czasu znałam tylko podkład który pokazywałam Wam kiedyś w ulubieńcach. Verona oferuje zarówno kosmetyki do makijażu, pielęgnacji, zapachy i farby do włosów, miałam kiedyś i sprawdziła się bardzo dobrze, a kosztowała nie całe 10 złotych, bliżej tym kosmetykom możecie przyjrzeć się tutaj.
Płyn micelarny Expert Clean HD o właściwościach oczyszczających, odświeżających i nawilżających. Unikalna formuła z nowoczesnymi i wysoce
zaawansowanymi technologicznie składnikami aktywnymi zapewnia delikatny i skuteczny demakijaż. Produkt głęboko tonizuje, zapewniając dokładne oczyszczanie skóry z wszelkich zanieczyszczeń. Kwas hialuronowy utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia. Dzięki zawartości pantenolu produkt nie wywołuje podrażnień. Nie narusza warstwy hydrolipidowej skóry.
Polecany do usuwania makijażu wykonanego kosmetykami wodoodpornymi.
Preparat nie zawiera alkoholu i mydła.
Opakowanie to ładna, przezroczysta buteleczka, zamykana na klik z odpowiedniej wielkości otworem. Butelka jest przejrzysta i ładna dla oka. Zamykanie to dość porządny plastik, mimo kilku upadków nic się z nim nie stało. Zapach jest przyjemny i bardzo delikatny. Pojemność jest standardowa ma 200 ml.
Jednak jak widać jeśli chodzi o działanie to niestety robią się dość poważne schody. Z tuszem radzi sobie całkiem dobrze, podkład zmywa bardzo dobrze, jednak kredki i eyeliner to już duży problem. O makijażu wodoodpornym nie ma co wspominać bo nie da sobie w ogóle rady. Kolejnym problemem jest to że podrażnia, moje oczy nie są zbyt wrażliwe i mówiąc szczerze mało co mnie podrażnia, jednak z tym micelem muszę uważać dawałam mu kilka szans i o wiele częściej oczy były zaczerwienione i łzawiły niż demakijaż poszedł całkiem gładko. Micel ten można zastosować jako tonik i tu sprawuje się o niebo lepiej. Dobrze tonizuje i nawilża skórę, ponadto koi podrażnienia.
Jako płyn micelarny nie sprawdził się, w przypadku dziewczyn które mają wrażliwe oczy wcale bym go nie próbowała, jednak jako tonik sprawdza się bardzo dobrze i w ten sposób mogę go Wam polecić. Kosztuje około 8 złotych, tylko dostępność jest kiepska, ale Ingrid dostępne jest w Naturze i najlepiej tam go szukać.
A Wy co o nim sądzicie? Co w ogóle myślicie o tej firmie, macie tam jakiś ulubieńców?

czwartek, 5 czerwca 2014

Ulubieńcy kosmetyczni ostatnich dwóch miesięcy

Ostatnio ulubieńcy na moim blogu byli przedstawiani dwa miesiące temu, lubię tego typu posty a przez nie moja chciejlista jest coraz to dłuższa, bo zawsze zdarzy się coś co ja też chciałabym wypróbować. Mam nadzieję że wśród moich ulubieńców również coś wpadnie Wam w oko i sprawdzi się równie dobrze jak u mnie, a oto te kosmetyki które towarzyszyły mi przez ostatni czas
Udało mi się wyłonić ścisłą ósemkę zarówno z kolorówki jak i pielęgnacji. Nie pojawiło się tutaj nic do włosów, ponieważ w tej kwestii się w ostatnich miesiącach nic nowego nie pojawiło. Choć zmienił się mój szamponowy faworyt to jednak na razie za wcześnie żeby o nim mówić. Zacznijmy od pielęgnacji...
Będąc na zakupach w Kauflandzie musiałam kupić żel pod prysznic akurat w promocji był ten z Luksji za nieco ponad 6 złotych, duża pojemność 500ml. Ma piękny orzeźwiający zapach i gęstą konsystencję dzięki której jest wydajny. Nie nawilża, ale też nie wysusza, robi to co powinien.
Już wcześniej wspominałam Wam, że zaczęłam odkrywać maseczki z Planet Spa, w ostatnich ulubieńcach była oczyszczająca, dziś jest maseczka odświeżająca. Zapach jest obłędny! Kwiatowy i bardzo przyjemny dla nosa. Skóra po niej jest gładka, odświeżona i oczyszczona.
Też już wspominałam Wam o piance do higieny intymnej z Green Pharmacy, nie mam do niej żadnych zastrzeżeń, jest delikatna, myje, odświeża, ładnie pachnie, a ponadto jest bardzo wydajna.
Moim ulubieńcem w kategorii podkładów jest Revlon colorstay do cery tłustej i mieszanej w kolorze sand beige 180. Utrzymuje się na twarzy cały dzień, świetnie kryje, nie zapycha. Jedyne co by mogli w nim zmienić to opakowanie przy końcówce ciężko go wydostać.
Nie dawno wspominałam Wam również puder Stay Matte z Rimmela. Ja mam w kolorze 01 transparentnym, dopasowuje się do każdego podkładu, matuje na cały dzień i nie tworzy efektu maski. Nie podkreśla też suchych skórek.
I na koniec odkrycie Sally Hansen Insta-dri wysuszacz, nie wiem jak mogłam żyć bez takiego cuda. Paznokcie są idealnie suche już w kilka minut, nie zostawiają żadnych odgniotków, a dodatkowo pięknie nabłyszcza. Ale żeby nie było tak kolorowo, to dość szybko gęstnieje i cena też jest dość wysoka ja za niego zapłaciłam w promocji około 25 złotych, ale znalazłam dla niego równie dobrego zastępcę. 
Kredka do ust Lovely, niestety napisy się starły i nie pamiętam jaki to numer. Ma ładny, delikatny kolor, wygodną aplikację, utrzymuje się raczej standardowo, jednak nie podkreśla suchych skórek i nie wysusza ust.
I na koniec hit całej blogosfery tusz do rzęs z Max Factor 2000 calorie to dla mnie tusz nad tuszami. Świetnie pogrubia rzęsy, nie osypuje się. Jestem za!:)
To moi ulubieńcy dajcie znać czy znacie któregoś z nich i co jest Waszym ulubieńcem ostatnio?