Obserwatorzy

niedziela, 27 kwietnia 2014

Przed zakupami powstrzymać się nie umiem, kolejne nowości:)

Zakupy to jedna z bardziej przyjemnych części dnia, w ostatnim czasie były do kupienia kosmetyczne pewniki które dobiły dna, jak i również kosmetyczne zachcianki. Miałam już nic nie kupować ale zarówno Rossman jak i Natura sprzysięgły się przeciwko mnie i wymyśliły świetne promocje, którym trudno się oprzeć mam już zrobioną swoją mini listę zakupów więc na pewno się wybiorę i na pewno kupię kilka rzeczy. No bo jak tu nie skorzystać z takich promocji?:)
W Wispolu kupiłam tylko najpotrzebniejsze kosmetyki, ale nie mogło się obejść bez jednej zachcianki jaką był lakier do paznokci Eveline z serii miniMax nr 804 o pięknym kolarowym kolorze. Kosztował około 5 złotych, wpada trochę w neon. Zarówno na paznokciach u rąk jak i u stóp wygląda rewelacyjnie. Moim ulubionym podkładem jest Revlon colorstay nr 180 sand beige do cery tłustej i mieszanej, kosztował nie całe 30 złotych. Świetnie kryje, utrzymuje się cały dzień i jest bardzo wydajny, to już moje kolejne opakowanie. Kolejny raz też sięgnęłam po odżywkę do paznokci Eveline 8w1 jedni je kochają, inni nienawidzą. Ja jestem w tej pierwszej grupie, u mnie sprawdzają się one świetnie. I stały bywalec szampon przeciwłupieżowy Green Pharmacy, śmierdziuszek ale świetnie walczy z łupieżem, nie kupuję żadnego innego szamponu.
Razem z moją przyjaciółką Agatą z bloga AtinaRuso skorzystałyśmy z promocji BingoSpa na dzień kobiet kiedy przy zakupie za 100zł dostałyśmy 50 zł rabatu, grzechem było nie skorzystać:) Ja skusiłam się na maskę do twarzy ze 100% olejkiem arganowym, która póki co trafiła do pudła z zapasami. Mandarynkowa kąpiel do skórek i paznokci to była fanaberia, czytałam o niej raczej przeciętne opinie, jednak strasznie mnie kusiła i ja jestem z niej zadowolona. Arganowa kuracja do włosów również trafiła do zapasów, a kuracja do włosów stałych i wypadających oraz po farbowaniu już znalazła się w denku:)
Kolej na zakupy katalogowe i Avon, moja baza z Hean się już skończyła więc sięgnęłam po zachwalaną na blogach bazę pod cienie z Avon. Ma fajną konsystencję, dobrze się rozprowadza na powiece, jednak czuję niedosyt, mam wrażenie że ta z Hean była lepsza. Seria planet spa była mi do nie dawna jeszcze nie znana, miałam do niej uraz po żelu do mycia twarzy z białą herbatą, ale zakochałam się w maseczce oczyszczającej i ciągle sięgam po więcej. Odżywczy peeling do rąk i stóp z masłem shea planet spa, sprawdza się całkiem nieźle ale bardzo drażni mnie jego mało przyjemny zapach. Maseczka nawilżająca do twarzy planet spa trafiła do zapasów.
Przy kolejnym zamówieniu z Avonu padło znów na serię planet spa i peeling do twarzy głęboko oczyszczający, mówiąc szczerze wcześniej nic o tym peelingu nie słyszałam, ale postanowiłam zaryzykować mam nadzieję, że okaże się dobrym zdzierakiem. Kolejna maseczka tym razem odświeżająca i to jest kandydat na ulubieńca kolejnych miesięcy. Zapach jest cudowny, bardzo relaksujący, maseczka zastyga na twarzy a skóra po niej jest bardzo gładka i przyjemna w dotyku.
Jak to zawsze bywa podczas zakupów nie mogło zabraknąć Rossmana, o tym że uwielbiam ich żele chyba wie już każda z Was. Ten jakoś mnie nie zachwyca zapachem, ale też nie zniechęca. Olejek pod prysznic Isana to mój ulubieniec i któreś z kolei opakowanie, mimo tego że zapach jest bardzo kiepski, to właściwości nawilżające są bardzo dobre. Wiele z Was zachwalało emulsję z IsanaMed z 10% mocznikiem, dlatego i u mnie w koszyku wylądował.
Co prawda moje lakierowe zbiory są dość pokaźne a i tak paznokcie maluję na te same kolory to do mojego lakierowego koszyczka wpadło kilka nowości Lovely classic nr 85 to już moja druga buteleczka tego lakieru, bardzo go lubię, ale minusem jest to, że szybko gęstnieje. Jest to ciemny lakier z mnóstwem mieniących się w słońcu drobinek. Kolejno mój pierwszy lakier z Essence colour go 167 candy love, widziałam go na jakimś blogu i bardzo mi się spodobał jednak na moich paznokciach to nie jest to. Również na blogu widziałam piękną brzoskwinkę Sensique nr 181 na moich paznokciach wytrzymuje z nim tylko godzinę i zaraz go zmywam bo na moich paznokciach mi się nie podoba.
Podczas zakupów nie mogło zabraknąć też maseczek. Tych z Perfecty nie znam i zawsze przechodziłam koło nich obojętnie. Natomiast po te z Ziaji bardzo często sięgam i jestem z nich zadowolona. Kupiłam również maskę do stóp w formie skarpetek, po która na pewno sięgnę jeszcze nie raz.
Miałyście coś z tych zakupów? Jak u Was ostatnie zakupy, małe czy duże?:)

środa, 23 kwietnia 2014

Orzeźwiający peeling pod prysznic Wellness Beauty, orzeźwiająca pomarańcza

Święta, święta i po świętach, czyli standardowo jak co roku. Zleciały bardzo szybko, na szczęście już bardzo blisko mamy kolejny długi weekend. Przez ostatnie parę dni nie miałam dostępu do internetu, ponieważ laptop odmówił posłuszeństwa, dlatego mogłam sobie odpocząć od internetowego świata i kuszenia spędzenia czasu przed komputerem. Jednak na szczęście K. dziś naprawił mojego laptopa i już nadrabiam zaległości:) No i dopiero dziś dowiedziałam się o tej promocji w rossmanie, ale lepiej późno niż wcale.
Działa pielęgnacyjnie. Peeling pod prysznic ożywia. Drobne ziarenka peelingujące łagodnie masują skórę, a olejek z jojoba usuwa obumarły naskórek. Cenne ekstrakty z pomarańczy i owocu granatu ożywiają Twoje zmysły, a nawilżające lipidy pielęgnacyjne czyszczą skórę. Po peelingu Twoja skóra staje się delikatna i miękka. Tolerancja skóry potwierdzona dermatologicznie, pH przyjazne dla skóry.
Sięgnęłam po ten peeling w zasadzie przypadkiem, była promocja i kosztował nie całe 4 złote, a ja byłam przekonana że to żel pod prysznic. Dopiero w domu zobaczyłam że to nie żel, a po prostu peeling pod prysznic. Cudów się po nim nie spodziewałam i żadnego zdzierania porządnego nie oczekiwałam. Peeling ten zamknięty jest w standardowym przezroczystym opakowaniu i ma 200 ml. Może stać też na główce, dlatego bez problemu wydobędziemy go do końca. Zapach jest cudny, bardzo świeży i orzeźwiający, po prostu świeżo wyciśnięte pomarańcze..dla mnie zapach genialny! I to ogromny dla niego plus:) W żelu zatopionych jest mnóstwo drobinek o różnej wielkości, przypominają ziarenka cukru, choć to zdjęcie tego nie oddaję.
Jak już wyżej wspomniałam nie oczekiwałam od niego zbyt wiele, a bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Zdzieranie jest naprawdę na wysokim poziomie, tym bardziej że to peeling pod prysznic. Ma gęstą konsystencję, dzięki czemu jest wydajny. Dobrze myje, nie wysusza. Zostawia skórę gładką i bardzo przyjemną. Oczywiście skóry nam nie nawilży, to jest jasne. Okazał się być świetnym kosmetykiem za niewielkie pieniądze. Jak na peeling pod prysznic spisał się na dobrą 4 z plusem. Na pewno jeszcze do niego wrócę.
To był mój pierwszy kosmetyk tej firmy i od razu trafny wybór.
A Wy co o nim sądzicie? Co tej marki polecacie?

środa, 16 kwietnia 2014

Tonik matujący Nivea

Jeszcze do niedawna tonik nie był stałym i obowiązkowym punktem w mojej pielęgnacji, a w zasadzie używałam go tylko od czasu do czasu bez żadnego uwarunkowania kiedy, po prostu jak się mi chciało. Jednak to się zmieniło i tonik jest teraz stałym elementem mojej pielęgnacji, używam go zarówno rano jak i wieczorem. Jak pewnie wiecie moim tonikiem numer 1 jest tonik bezalkoholowy Melisa z Urody, jednak na mały skok w bok kupiłam ten tonik matujący z Nivea

 Tonik Aqua Effect tonik matujący wzbogacony w algi i Hydra IQ
  • głęboko tonizuje i usuwa zanieczyszczenia
  • zachowuje naturalny poziom nawilżenia skóry
  • matująca formuła redukuje nadmiar sebum i minimalizuje błyszczenie się skóry
  • formuła z algami oceanicznymi ożywia skórę  Dokładnie oczyszcza skórę bez jej wysuszania, pozostawiając ją odświeżoną, nawilżoną i matową. 
 
 Tonik ten wrzuciłam do koszyka podczas zakupów w Naturze, był wtedy w promocji i kosztował niecałe 10 złotych. Przyznam się od razu zaintrygował i skusił mnie ten napis matujący, więc pomyślałam wypróbuję. Mam skórę mieszaną w kierunku do tłustej. Wszystko co matuje jest u mnie bardzo mile widziane, tym bardziej gdy nie długo lato i problem będzie jeszcze większy. Tonik jest w standardowej pojemności, wygodnym, prostym i ładnym opakowaniu. Otwieranie na klik bezproblemowe, otwór jest idealny, nie ma problemu że wylewa się za dużo, czy za mało, jest akurat:) Zapach kojarzy mi się z aloesem, jest wyczuwalny ale nie drażniący, taki odświeżający. Ja stosowałam go dwa razy dziennie rano i wieczorem. 
 Tonik ten faktycznie dobrze tonizuje i usuwa zanieczyszczenia. Ani nie nawilża ani nie wysusza. Na pewno odświeża skórę za co duży plus. Zadanie toniku spełnia czyli dobrze tonizuje, usuwa drobne zanieczyszczenia, czy pozostałości makijażu i odświeża. Ale producent obiecał nam również matować i tu nie robi nic kompletnie, nawet w najmniejszym stopniu nie minimalizuje błyszczenia się skóry. Dodatkowo jest bardzo kiepsko wydajny, starczył mi tylko na miesiąc. Przy okazji toniku wspomnę Wam o świetnych, dużych, kwadratowych płatkach z biedrnoki, które idealnie sprawdzają się w pielęgnacji i są tanie. Mam nadzieję że biedronka wprowadzi je do stałej oferty. Ale wracając do sedna, to tonik jako tonik tak, ale jako tonik matujący zdecydowanie nie, ja go nie polecam. Na pewno do niego nie wrócę.
 Jakie jest Wasze zdanie o nim? Jaki tonik polecacie?

niedziela, 13 kwietnia 2014

Okiem telefonu # 2

Dziś już po raz drugi, a może dopiero po raz drugi. Mam dla Was post z cyklu okiem mojego telefonu, co prawda jeszcze nie wyrobiłam w sobie takiego nawyku robienia tych zdjęć tak często jakbym chciała ale idzie mi coraz lepiej. Bardzo lubię takie posty u Was więc pokazuję co było ostatnio u mnie:)
1. Pamiętacie mój list do Świętego Mikołaja? Jeśli nie to możecie na niego zerknąć tutaj, Mikołaj okazał się być bardzo łaskawy i większość z tej listy jest już spełniona:) Najważniejszym Mikołajem okazał się K. który spełnił moje największe marzenie, które wydawało się być nie osiągalne... samochód!
2. Pozostając w temacie prezentów to na Dzień Kobiet dostałam piękne kwiaty z cudnym serduszkiem oraz drukarkę:) Uwierzcie mi, że strasznie długo jęczałam, że muszę biegać po mieście i drukować, a w punktach ksero wydawałam majątek.
3. Poranki gdy tylko mam okazję lubię rozpocząć z najlepszym duetem jaki jest w telewizji śniadaniowej Wellman&Prokop. To osoby z wielkim dystansem do siebie, a poranek z nimi nigdy nie jest nudny. Lubię DDTVN ale Pieńkowskiej znieść nie mogę. A Wy co sądzicie o tym duecie?
4. Już jakiś czas temu wracając z Lublina na dworcu PKP zaglądnęłam do kiosku w którym można znaleźć różne gazety czy książki w bardzo okazyjnych cenach. Za książkę Weroniki Marczuk dałam tylko 5 złotych, bardzo przyjemnie się ją czytałam i pozwoliła ona poczuć to co Weronika w tym czasie czuła.
1. Przerwy na uczelni zazwyczaj nie kończą się dobrze, bo albo na frytkach w uczelnianym barku, albo na kawie i dużym ciachu w pobliskiej cukierni:)
2. A po ciachu czas na trochę ruchu. Muszę się przyznać, że nigdy nie przepadałam zbytnio za żadnymi sportami, ale zainteresowała mnie Zumba, żeby pójść na pierwsze zajęcia zbierałam się około 3 miesięcy, ale w końcu postanowiłam że idę i już. Bardzo mi się spodobało i staram się chodzić minimum raz w tygodniu, czasem zdarza się nawet 2 razy w tygodniu. Świetne zajęcia a czas na nich leci niesamowicie szybko:)
3. Dużo czytam, ale rzadko kupuję książki jakoś zawsze szkoda mi na nie pieniędzy, tym bardziej że bardzo rzadko wracam do jakiejś książki kolejny raz. Dlatego przynajmniej dwa lub nawet trzy razy w miesiącu bywam w miejskiej bibliotece, już od paru lat. A dopiero nie dawno odkryłam naprawdę fajne działy z popularnymi książkami.
4. Nic tak nie relaksuje jak herbata w ulubionym kubku, koniecznie dużym i dobra książka. Właśnie w bibliotece w oko rzuciła mi się najnowsza książka najsłynniejszego seksuologa w Polsce. Bardzo szybko i przyjemnie się ją czytało, idealna książka na wieczory. 
1. Na zajęciach z pedagogiki opiekuńczej malowaliśmy swoje obrazki farbkami do malowania palcami. I muszę przyznać że była to świetna zabawa, co prawda mój obrazem to ten najbrzydszy z nich wszystkich;p ale nigdy nie miałam zdolności plastycznych.
2. W gotowaniu i pieczeniu mam bardzo małe doświadczenie ale coś tam potrafię i chce się uczyć. A to niesamowicie proste w zrobieniu babeczki ich przygotowanie razem z upieczeniem to tylko pół godziny. Szybko, prosto i pysznie!:)
3. W ostatnich ulubieńcach pokazywałam Wam stempelki ze sklepu chińskiego za 4 złote, a to właśnie jest mały pokaz co one potrafią, ja mistrzynią zdobień niestety nie jestem ale to mi się całkiem podoba. 
4. Tak tak wiem, że ombre było modne już dawno temu ale mi się podoba i dopiero nie dawno spróbowałam sobie zrobić takie mani, no i o dziwo coś z tego wyszło:)
A Wam jak minęły ostatnie tygodnie? Co się działo? Spełniły się jakieś Wasze małe czy duże marzenia?

środa, 9 kwietnia 2014

Ulubieńcy kosmetyczni ostatnich tygodni

Już dawno nie było ulubieńców. U mnie comiesięczne zestawienie raczej nie ma sensu, bo za mało tych kosmetyków się przewija. Więc ulubieńcy pojawiają się co jakiś czas jak się potocznie mówiąc uzbiera. Nie ma ich za wiele bo ograniczyłam się do wybrania kilku kosmetyków tych najważniejszych.
Większość z nich pojawia się u mnie już po raz kolejny. Chętnie do nich wracam, a nie których z nich nie zamieniam na żadne inne i nie szukam nawet żadnego odpowiednika. Mam nadzieję, że nie będzie zbyt chaotycznie, zapraszam do poznania moich ulubieńców.
Antyperspirant Garnier mineral to już moje chyba trzecie lub czwarte opakowanie i jestem z niego bardzo zadowolona. Spełnia wszystkie obietnice producenta, co ważne nie zostawia śladów ani na białych, ani na czarnych ubraniach. Ma bardzo delikatny zapach, a jednocześnie skutecznie chroni przed potem. Kolejny plus, że można go kupić w dwóch wielkościach większej i mniejszej. Stały bywalec zarówno wpisów zakupowych jak i denek szampon przeciwłupieżowy z Green Pharmacy mam straszne problemy ze skalpem po każdym szamponie dostaje strasznego łupieżu, wcześniej stosowałam specjalny szampon apteczny, teraz kupuję ten i spisuje się genialnie, a po łupieżu nie ma już śladu, minusem jest zapach. Płyn micelarny Garnier miałam go nie kupować bo wcześniej odkryłam micel z Loreal Ideal Soft i sprawdzał się świetnie, nie chciałam szukać czegoś nowego. Jednak po wielu pozytywnych opiniach kupiłam i moim zdaniem ma takie samo działanie jak jego poprzednik, a na jego korzyść przemawia stosunek pojemności do ceny.
Chusteczki nawilżające Alterra to już moje nte opakowanie, kosztują około 3 złotych. Świetnie spisują się do zmywania makijażu, bardzo mocno nasączone. Ogromny plus, że do ostatniej chusteczki to nasączenie jest bardzo dobre i nie wysychają te chusteczki. Zapach może być drażliwy, mi nie przeszkadza. I maseczka o której pisałam ostatnio maseczka z planet spa z glinką z tureckiej łaźni bardzo dobrze oczyszcza, skóra po niej jest gładka, oczyszczona. Minusem jest to, że ciężko się zmywa i nie matuje jak obiecuje producent, ale oczyszcza świetnie.
Tuszu do rzęs Lovely Pump up nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Za bajecznie niską cenę 10 złotych dostajemy świetny tusz do rzęs, który ładnie podkreśla, podkręca rzęsy, nadając im intensywnie czarny kolor. Dla mnie efekt jest idealny na co dzień! Róż z Bell o numerku 06 to też już moje kolejne opakowanie. Daje ładny naturalny efekt, nie można zrobić sobie nim krzywdy. Ma malutkie drobinki które ładnie wyglądają w słońcu dając ładny efekt rozświetlenia, ale nie nachalny. Utrzymuje się do kilku godzin. Kolejny mój hit to masełko do ust Nivea malinowe, pachnie obłędnie jak Mamba. Bardzo fajnie nawilża usta, można też stosować go do skórek.
I mój super hit, to stempelki za 4 złote ze sklepu chińskiego. Miałam te z Essence ale za nic nie chciały mi wyjść, nie umiem z nimi współpracować. Za to te sprawdziły się u mnie świetnie i pierwszy raz na moich paznokciach gości coś więcej niż tylko jeden kolor, a również śliczne wzorki. Co najważniejsze umiem z nimi współpracować:)
A co się okazało Waszym ulubieńcem ostatnich tygodni? Miałyście coś z moich ulubieńców, co o nich sądzicie?

niedziela, 6 kwietnia 2014

Zapraszam na rozdanie:)

Idąc za ciosem i zmianami w wyglądzie bloga dziś mam dla Was rozdanie. Już dawno nie było żadnego rozdania, albo brakowało czasu. Dlatego już dziś zapraszam Was do brania udziału, a zwycięzce wyłoni tradycyjnie losowanie.
A co dokładnie znajduje się w paczuszce:
Joanna krem do depilacji nóg
Joanna szampon argan oil 
Farmona krem odżywczy do stóp Zielona oliwka
Avon balsam do ciała little black dres
Avon little black dres woda perfumowana
Bebeuty mleczko nawilżające
Mariza krem do rąk naprawczy
Uroda Melisa tonik bezalkoholowy
OLAY essentials krem na dzień SPF 15
OLAY essentials krem na noc
Radical serum ziołowo-witaminowe 
Radical kuracja S.O.S. do włosów suchych i zniszczonych
Alterra balsam do ust z ekstraktem z rumianku
Naklejki na paznokcie
Mam nadzieję że zawartość tego pudełka spodoba Wam się i chętnie weźmiecie udział w tym rozdaniu. Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski. Zasady są proste wystarczy tylko być publicznym obserwatorem mojego bloga i dodać informację o rozdaniu i zostawić komentarz pod tym postem:)

Wzór zgłoszenia:

Obserwuję jako:

Mój e-mail:

Banner/ Notka: (link)
 
Zapraszam do udziału i powodzenia! Wystarczy tylko chwilka na zgłoszenie się:)

piątek, 4 kwietnia 2014

Spejalistka od baneru

Dziś trochę będzie nietypowo, ale sprawa ważna dla każdego bloga, a mianowicie chodzi o baner. Ja zdolności artystycznych nie mam żadnych i tak było już od podstawówki:) niestety w grafikach, czy przerabianiu zdjęć itp również zdolności nie posiadam.
Dlatego pierwszy baner zawdzięczam mojej przyjaciółce Agacie z bloga AtinaRuso która się nade mną zlitowała i z moich ust zrobiła baner. Dla mnie nawet takie podstawy łączenia były wyczynem:)
Agata jest obeznana w świecie komputerowym i kolejny baner zawdzięczam również jej.

We wtorek w komentarzach pod postem zobaczyłam informację od Klaudii z bloga Opiniuj kosmetyki że czeka na mnie na meilu niespodzianka, jak na złość poczta w telefonie za nic nie chciała się otworzyć. A ja prawie znosiłam jajko, co to będzie:) Gdy w końcu udało mi się otworzyć, zobaczyłam dwa piękne banery, z których wybrałam ten. Idealnie trafił w mój gust i jestem bardzo zadowolona z wyglądu bloga! Jeszcze raz Ci bardzo dziękuję za pamięć i tak miły prezent!:)
 Czuje że droga do idealnego baneru została już zakończona, wygląd bloga bardzo mi się podoba.
Jeszcze raz dziękuję dziewczynom za pomoc w tworzeniu idealnego wyglądu mojego bloga i zapraszam Was do nich Klaudia i Agata  jeszcze raz dziękuję!:*
Jeśli macie jakieś sugestie dotyczące zmian, lub coś Wam przeszkadza to dajcie koniecznie znać. Postaram się to zmienić jak najszybciej. A jak jest z Waszym talentem artystycznym?