Obserwatorzy

wtorek, 16 lipca 2013

Tastuję z Maliną: Kremowy balsam do ciała SOS

Dziś kolejna już recenzją, paczuszki którą dostałam z Malinowego klubu z kosmetykami Eveline
Kremowy balsam do ciała z innowacyjnym kompleksem bioHyaluron Plus Complex, został opracowany specjalnie z myślą o codziennej pielęgnacji skóry wymagającej intensywnego nawilżenia. Bogata formuła odbudowuje naturalny płaszcz hydrolipidowy naskórka. Specjalnie wyselekcjonowane składniki aktywne doskonale odżywiają skórę, przywracając jej aksamitną gładkość i sprężystość. Kremowa konsystencja sprawia, że balsam łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie obciąża skóry i nie pozostawia tłustej warstwy. Przyjemny, delikatny zapach zapewnia uczucie świeżości i odprężenia.
Innowacyjna formuła bogata w zaawansowane składniki aktywne:
- bioHyaluron Plus Complex – podwójna moc nawilżania! Wyjątkowe połączenie biokwasu hialuronowego i 5% UREA w jednej formule, intensywnie nawilża i chroni naskórek przed wysuszeniem,
- olej kokosowy – posiada silne właściwości nawilżające. Doskonale chroni przed szkodliwym działaniem środowiska zewnętrznego,
- masło shea – przyspiesza proces regeneracji i odbudowy naskórka,
- kompleks witamin (A, E, F) – antyoksydanty – hamują proces starzenia, utrzymują optymalny poziom nawilżenia skóry i poprawiają jej elastyczność.
 Balsam zamknięty jest w opakowaniu z pompką, taka pompka to ogromny plus i nie zwykła wygoda. Butla jest dość duża bo ma, aż 350 ml! Ma fajne opakowanie którego plecki są płaski, więc może i stać i leżeć, a co najważniejsze dopasowuje się do ręki i się nie wyślizguje. Zapach mi niczego nie przypomina, ale nie drażni nosa i nie utrzymuje się na skórze
Konsystencja jest jak obiecuje producent lekka i nie tłusta. Balsam wchłania się bardzo szybko, zaraz po posmarowaniu się możemy się ubrać i mamy pewność, że nie pobrudzimy ubrań. Balsam bardzo dobrze nawilża i regeneruje. Miałam problemy z szorstką skórą na ramionach, z którą ten balsam świetnie się uporał. Tak jak już wspomniałam moja skóra nie jest jakoś wyjątkowo sucha, ale z pewnością ten balsam świetnie sobie poradzi z nawilżeniem skóry normalnej i lekko przesuszonej. 
A dla bardziej ciekawskich skład tego balsamu. Balsam kosztuje około 15 złotych i jest dostępny w każdej drogerii. Jest wydajny i świetnie nawilża, a zapach nie utrzymuje się zbyt długo, co w tym przypadku śmiało można potraktować jako zaletę. Polecam jest warty wypróbowania!
A co Wy o nim sądzicie? Jaki balsam stosujecie obecnie?

piątek, 12 lipca 2013

Ukojenie po depilacji

Dziś trochę o goleniu depilacji, a właściwie o czynnościach już po depilacji. Ja najczęściej używam maszynki, jest to szybki i tani sposób, ale niestety trzeba go często powtarzać, a w zasadzie codziennie co jest po prostu uciążliwe. Zastanawiam się jednak nad woskiem, choć trochę obawiam się bólu... ale przejdźmy do balsamu którego zadaniem jest złagodzenie naszej skóry
Łagodzący balsam po goleniu i depilacji Venus przeznaczony jest do pielęgnacji skóry wrażliwej, a w szczególności miejsc narażonych na podrażnienia. Masło pomarańczowe odżywia oraz skutecznie zapobiega wysuszaniu naskórka, olej kokosowy wygładza i głęboko nawilża, likwidując nieprzyjemne uczucie suchości i szorstkości. Preparat został wzbogacony w witaminę E, która złagodzi stany zapalne i zregeneruje naskórek. D-panthenol dodatkowo zmiękczy i uelastyczni ciało. Dzięki lekkiej i delikatnej konsystencji, balsam łatwo się rozprowadza, szybko wchłania, a także przywraca skórze jej naturalną miękkość.
Balsam zamknięty jest w plastikowym opakowaniu na zatrzask, ma standardową pojemność 200ml. Jak widać możemy kontrolować ile balsamu nam jeszcze zostało. Konsystencja jest bardzo lekka, można powiedzieć nawet że trochę rzadka. Rozprowadza się go na skórze ekspresowo! I równie szybko się wchłania, a co najważniejsze nie pozostawia tłustej warstwy na skórze.
Pozostawia skórę bardzo miękką i przyjemną w dotyku. Stosuje go zawsze po depilacji, często mam jakieś podrażnienia, najczęściej czerwone małe kropeczki które ten balsam likwiduje. Nie szczypie i nie podrażnia skóry. Bardzo dobrze łagodzi podrażnienia. Dodatkowym plusem jest jego niska cena około 7 złotych, choć jest trudno dostępny niestety. Co do zapachu to jego najbardziej się obawiałam ponieważ kokosa nie lubię, na moje szczęście w tym balsamie wyczuwa się bardzo przyjemny zapach pomarańczy.
A dla ciekawskich skład. Muszę jeszcze powiedzieć o wydajności, która niestety jest dość kiepska, ale wynagradza nam to niska cena.
A Wy co stosujecie na podrażnienia po depilacji? Co sądzicie o balsamach Venus

wtorek, 9 lipca 2013

Kolejne denko

Dziś po kolejnej tygodniowej przerwie wracam do blogowego świata, cieszę się bardzo że obserwatorzy nie zniknęli i z pozoru nic się tutaj nie zmieniło. Wczoraj odwiedziłam Lublin i choć byłam nastawiona na zakupy to wróciłam tylko z kilkoma nowymi książkami i niczym więcej.
Dziś przyszedł czas na projekt denko, reklamóweczka denkowa już straszyła swoją pełną zawartością, więc czas się pożegnać z wykorzystanymi już kosmetykami. Jak zwykle będzie tu dużo pielęgnacji, a z kolorówki nic się nie udało wykończyć.
Jedwab pod prysznic z Bingo Spa zapach mi się bardzo podobał, nie wysuszał a nawilżał. Może nie w sposób jakiś ogromny, ale to nawilżenie było odczuwalne. Ziaję i jej serię z kozim mlekiem zawsze omijałam szerokim łukiem, po prostu nie miałam zaufania do tej "kozy":) a to mydło pod prysznic polubiłam głównie za zapach! Do pomarańczowego żelu pod pod prysznic z olejkiem wrócę jeszcze nie raz i polecam Wam, świetny zapach, niska cena i nawilżenie to jego bardzo mocne strony. I żele pod prysznic Isany do których wracam regularnie, co prawda żurawinowego już nie ma, jednak ten makowy kupię na zapas bo pachnie ślicznie.
Nawilżający peeling z Elfa Pharm okazał się strasznym bublem, zapach brzydki, zero ścierania. Błotny peeling z kwasami owocowymi z BingoSpa do twarzy polubiłam, świetnie oczyszczał i spisał się na 5! Peeling do stóp złuszczający też nie spisał się najlepiej, producent dużo obiecywał, a sprawdziło się nie wiele, był bardzo słaby. Peeling cukrowy z Hean polubiłam, zapach był orzeźwiający, dobrze wygładzał skórę, jednak kiepsko było z wydajnością.
Antyperspirant z Nivea invisible przyzwoity antyperspirant, ale nic więcej. Obłędnie pachnący winogronowy żel pod prysznic z Barwy jak to w przypadku żeli pod prysznic, porządnie mył, nie wysuszał a zapach był obłędny! Szkoda tylko, że nigdzie nie mogę go znaleźć. Mus kokosowo-bananowy nawilżał i koi podrażnienia, ale nie był wydajny i nie podobał mi się jego zapach.
Bosko pachnący krem do stóp z Avonu, niestety tylko zapach jest na plus, co do działania jest ono kiepskie. Rozgrzewający cynamonowy krem do rąk z PAT&RUB opakowanie jest dla mnie hitem! Ta pompka podbiła moje serce, krem oceniam na 5, działa świetnie, tylko cena jest kosmiczna jak dla mnie za krem do rąk.
I coś dla włosów szampon z babydream, czasami myje nim włosy ale głównie przeznaczony jest do mycia pędzli i sprawdza się w tej roli świetnie. Odżywka z Garniera to hit blogosfery, miałam co do niej wielkie oczekiwania, okazała się być bardzo dobrą odżywką choć oczekiwałam od niej jeszcze więcej. Biedronkowa odżywka sprawdza się całkiem nie źle, wygładza włosy i można je z łatwością rozczesać. Maska do włosów zniszczonych Alterry to już moje któreś tam opakowanie, chociaż muszę sobie już od niej zrobić przerwę. I już ostatnia maska z Biovaxu keratyna+jedwab dla mnie okazała się bublem, oprócz tego, że ułatwiała rozczesywanie, to z włosami nie robiła kompletnie nic.
A Wy miałyście coś z tego denka? Jak u Was idzie denko?

wtorek, 2 lipca 2013

Testuję z Maliną: Złote serum w walce z cellulitem

24-karatowe ZŁOTO, działając w synergii z bogatym w kwas hialuronowy bioHyaluronSlim Complex™ i ekstraktem z miłorzębu japońskiego, skutecznie stymuluje mikrokrążenie w tkance podskórnej, usuwa gromadzące się w komórkach toksyny, w rezultacie zauważalnie redukując cellulit. Złote serum pozostawia na skórze delikatny film, tworząc niewidzialny gorset rozświetlający i wygładzający ciało – subtelnie mieniący się złotymi drobinkami. Kompleks Lipocell-Slim™ wykazuje silne działanie wyszczuplające i modelujące sylwetkę. Napina skórę, zwiększa jej odporność na rozciąganie i pomaga utrzymać optymalną elastyczność (np. przy zmianach wagi ciała). Roślinne komórki macierzyste – PhytoCellTec™, aktywizują osłabione i uśpione komórki macierzyste w skórze, przez co stymulują jej regenerację. Pozwala to w naturalny sposób zwalczać cellulit. Olejek arganowy skutecznie redukuje nawet zaawansowany cellulit oraz wyraźnie zmniejsza widoczność rozstępów. Mleczko roślinne Chufa Milk EC, algi laminaria oraz kompleks witamin A, E, F głęboko odżywiają, nawilżają i rewitalizują.
Potwierdzona skuteczność:
- wyraźnie zmniejszenie cellulitu
- ujędrniona, aksamitnie gładka skóa
- wygładzenie nierówności skóry
Efekt 4D
Wyszczuplanie i modelowanie sylwetki w czterech wymiarach:
- zwalcza zaawansowany cellulit
- redukuje tkankę tłuszczową
- modeluje i wyszczupla sylwetkę
- działa do 48h
Opakowanie jak w peelingu jest miękką tubą z której z łatwością wydobędziemy serum do samego końca. Zapach jest słodki i delikatny. Konsystencję ma gęstą ze złotymi drobinkami. Dobrze się rozprowadza i bardzo szybko wchłania, co dla mnie jest dużym plusem. W tym serum najbardziej się obawiałam efektu chłodzenia, którego w tego typu kosmetykach nie lubię. I na szczęście okazało się, że jest ono minimalne i chłodzi tylko lekko. Tak jak już napisałam zatopione są złote drobinki, które na skórze dają delikatny efekt. A co z działaniem serum, na pewno napina i ujędrnia skórę. Co do cellulitu nie zauważyłam żadnej redukcji. Na pewno skóra jest w lepszej kondycji i z przyjemnością się go używa!
Zestaw peeling z serum oceniam po ponad dwóch tygodniach codziennego stosowania, producent zapewnia efekty po 3-4 tygodniach. Jednak zmiany są już zauważalne, przede wszystkim skóra jest przyjemniejsza w dotyku, gładsza i jędrniejsza oraz napięta. Niestety cellulit się nie zmniejszył, ale chyba żadna w nas nie wierzy, że sam z siebie zniknie. Niestety cudów nie ma, ale ten duet będzie dobrym sprzymierzeńcem w walce.
A Wy co sądzicie o tym duecie? Jak radzicie sobie w walce z cellulitem, wrogiem kobiet?