Carmex
zawiera specjalne składniki, które powodują typowe uczucie
mrowienia oznaczające, ze
Carmex działa skutecznie, kojąc, nawilżając i chroniąc suche, popękane usta. Wypróbuj go
i przekonaj się, dlaczego jest on ulubionym balsamem do ust gwiazd
Hollywood i specjalistów od makijażu na całym świecie.
Wskazówki: Nakładać obficie
i równomiernie tak często, jak to konieczne. Po jedzeniu i
piciu nałożyć ponownie. Szczególnie wskazane jest użycie przed i po
wystawieniu na działanie słońca, wiatru lub niskich temperatur. W
celu przywrócenia i utrzymania nawilżenia zaleca się stosowanie przed i
po nałożeniu pomadki do ust oraz po pływaniu.
Bardzo długo omijałam carmexa, w blogosferze był na niego istny szał i większość opinii była pozytywna, niektóre z Was nawet nazywały go zbawcą:) W końcu i ja postanowiłam go kupić i wypróbować, nie pokładałam w nim wielkich nadziei. Już przy pierwszym nałożeniu miło mnie zaskoczył, przyjemnym chłodem i delikatnym mrowieniem, podoba mi się taki efekt. Ja nakładam go przeważnie na noc, nakładam grubą warstwę i kładę się spać i czuję go jeszcze na ustach rano jak się obudzę. Opakowanie to mały, porządnie wykonany słoiczek. Pachnie orzeźwiająco można w nim wyczuć mentol i kamfory, ale nie drażni nosa. Genialnie nawilża usta, pozbywamy się suchych skórek, oraz zapobiega pękaniu i pierzchnięciu ust. Chroni też przed czynnikami zewnętrznymi. Bardzo długo utrzymuje się na ustach i jest bardzo wydajny. Z dostępnością też nie ma żadnych problemów, bo można go dostać w każdej drogerii. Nawet mój ukochany mi go czasami podbiera:) Polecam osobom które jeszcze nie próbowały, bardzo dobrze nawilża i spełnia swoje zadanie. Dla mnie stał się numerem 1!
A Wy co o nim sądzicie? A może któraś z Was jeszcze go nie miała? Co polecacie do pielęgnacji ust?
męczę 3 albo i 4 ? opakowanie i jest dla mnie swietny ;) wydajny, nawilża jednak na noc często wolę nałożyć na usta miód, olej rycynowy ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
Ja chyb a jestem jedną z tych nielicznych, których Carmex nie przekonuje..
OdpowiedzUsuńKurcze - nie pasują mi opakowania, zapach mnie drażni..
Chyba wolę inne cudaki do ust :)
Miałam tylko w tubce i bardzo lubiłam. Niestety nie lubię grzebania palcem w tłustych kosmetykach.
OdpowiedzUsuńJa mam Carmex w tubce i bardzo go lubię:) Ale teraz używam nowego masełka Nivei;)
OdpowiedzUsuńcarmexa znam, ale jakoś mi się znudził.
OdpowiedzUsuńu mnie carmex średnio się sprawdza, od przymusu użyłabym go ale tak wolę sztyfty ochronne albo błyszczyki :3
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze problem z ustami. Zimą tragedia, mam carmex w tubce, ale widocznie nie jest podobny właściwościami do tego w słoiczku. Muszę ten kupić :)
OdpowiedzUsuńKupiłam jakoś w październiku i nie opuścił mnie ani na jeden dzień :) Genialny :)
OdpowiedzUsuńMam w tubce i jest ok!:)
OdpowiedzUsuńMiałam w tubce i nigdy więcej !:(
OdpowiedzUsuńWg. mnie on śmierdzi ,a efekt mrowienia jest bardzo niemiły .
bardzo go lubię, ale zapachu nie zniosę więcej :) znalazłam inny dobry produkt o przyjemnym zapachu :)
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubie carmexu :/
OdpowiedzUsuńnie przypadł mi do gustu właśnie przez ten efekt mrowienia i ostrą woń kamfory.
OdpowiedzUsuńteż go posiadam:)
OdpowiedzUsuńBędę oryginalna: nie mam go. :-)
OdpowiedzUsuńlubię ale mam w tubce :)
OdpowiedzUsuńTeż go mam, ale chcę go już skończyć bo jest wydajny niemiłosiernie:D
OdpowiedzUsuńJa również lubię CARMEX'a,ale zdecydowanie bardziej wolę go w formie sztyftu :)
OdpowiedzUsuńJa go nie miałam, przyznaje się bez bicia :)
OdpowiedzUsuńJak na razie się mu opieram , mam 2 wazelinki do ust więc na jakiś czas starczą
OdpowiedzUsuńa ja nie przepadam za carmexem...
OdpowiedzUsuńJeszcze go nigdy nie mialam.
OdpowiedzUsuńlubię tubkowe Carmexy :) jak dla mnie są świetne:) w słoiczku jest dla mnie ciężki w stosowaniu i mniej higieniczny niż ten w tubce:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię klasyczny Carmex, ale wolę w tubce. Ostatnio zauroczyły mnie nowe masełka do ust z Nivea, bardzo ładnie pielęgnują :)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie należę do miłośników carmex'a - ale tylko klasycznego, bo te tubkowe, smakowe są według mnie straszne :/
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze wersji w słoiczku, ale podejrzewam, że ma takie samo zbawienne działanie jak wersja w tubce? Wg mnie, to produkt, w który warto zainwestować, w te zimowe, chłodne dni.:)
OdpowiedzUsuńjestem zadowollona z carmexa:)))))
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, ale także natknęłam się na wiele pozytywnych recenzji o nim :) kiedyś może i trafi do mojej kosmetyczki :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam Carmexu i chyba nie będę mieć. Dlaczego? Ma okropne opakowanie - żółty z czerwonym - ohyda!
OdpowiedzUsuńnie mialam go nigdy, ostatnio dali probkę w gazecie i jednak nie zdecyduję się na zakup pelnowymiarowego.
OdpowiedzUsuńMój ukochany nienawidzi Carmexa, dlatego przy nim go nie stosuję :P Szczerze mówiąc nie powiem, że ja za nim przepadam, chętnie spróbowałabym Tisane. Ale trzeba przyznać Carmexowi, że skutecznie leczy usta :)
OdpowiedzUsuńNie używałam go nigdy, ale ma piękny kolorek.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musze w niego zainwestowac, wiele osob sobie go zachwala :)
OdpowiedzUsuńA ja nie znam tego pana, mam panią tubkę:) Lubię ją:)
OdpowiedzUsuńNie lubię Carmexu :( też kiedyś kupiłam przez to że był taki zachwalany, a głównie leży sobie i jakoś nie umiem go zużyć... chroni usta, ale właśnie zapach i to mrowienie mnie najbardziej denerwowało.
OdpowiedzUsuńuwielbiam Carmex jest zbawieniem dla moich ust a szczególnie w taką pogodę ;)
OdpowiedzUsuńOj zabawienie dla ust...
OdpowiedzUsuńlubię tylko klasyczną wersję, zielona herbata z jaśminem jest okropna pod wzgledem smaku ;)
OdpowiedzUsuńmiałam wersję truskawkową i teraz mam wiśniową :) wiśniowa lepsza :)
OdpowiedzUsuńJa jakos wciaz go omijam i nie mam checi peibowac,chyba ta kamfora mnie odstrasza.Poza tym mam swojego ulubienca -jest nim balsam Tisane-jeszcze sie na nim nie zawiodlam ,uzywam od kilku lat i polecam go:)
OdpowiedzUsuńJa miałam próbkę z Glamour i jakoś mnie nie zachęca ;)
OdpowiedzUsuńCarmex wymiata, nie miałam nic lepszego do ust. Najlepszy jest oczywiście ten w sztyfcie, bo te balsamy, które mają być pachnące, a w rzeczywistości śmierdzą strasznie są do kitu. Mrowienie czuć tylko na początku i można się do tego przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńPomimo tego całego szału na ten produkt jakoś za nim nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu skusić na ten Carmex - nigdy go nie miałam!
OdpowiedzUsuńCarmex nie jest zły ale u mnie najbardziej sprawdza się miodek Oriflame :)
OdpowiedzUsuńI ja tez w koncu zdobylam carmex, w tubeczne, truskawkowy ( slyszalam ze te w sloiczkam robia jeszcze lepiej ustom)
OdpowiedzUsuńJestem naprewde pod wrazeniem! Niepozorny a juz nie umiem sie bez niego obejsc, to byla milosc od pierszego..uzycia?